Nocny marsz na 32 km, tzw. „marsz dla twardzieli”, to nie przelewki, to swoista selekcja. Tylko dobre przygotowanie daje szansę na pokonanie całego dystansu. Ogromny wysiłek fizyczny musi iść w parze z wewnętrzną motywacją. Motywacja to siła, która w nas drzemie, to uskrzydlenie, jest to – tzw. „coś”, co nas wyróżnia. Podkreślam jej znaczenie, bo widzę, jak bardzo brakuje młodzieży tej wewnętrznej siły. Dlatego tak niewielu osiąga to, na co tak wielu spogląda z zazdrością.
26 uczniów z klas wojskowych 23 marca o 20.05 ruszyło przed siebie wiedząc, że każdy krok przybliża ich do zwycięstwa. I to do zwycięstwa nad swoimi słabościami, zmęczeniem, bólem obtartych nóg. Temperatura oscyluje w pobliżu zera, najważniejsze, że nie pada. Noc ciemna, brak księżyca i gwiazd, tylko niewielkie latarki czołówki rozświetlają drogę. Miejscami błoto, koleiny, ale prowadzące pary w zasadzie bezbłędnie kierują się od punktu do punktu. Po 15 km następuje dwudziestominutowy odpoczynek. Trzeba się posilić, przykleić plaster, trochę odpocząć, bo najtrudniejszy etap przed nimi. Już po kilkuset metrach kolumna się rozciąga, nogi już tak nie niosą, nawet rozmowy cichną. Teraz zaczyna się prawdziwa walka z samym sobą. Czworo uczestników marszu wyraźnie słabnie, z ogromnym trudem się porusza. Dwie osoby zostają, poddają się. Zabierze je samochód. I tak dzielnie się spisały, nawet deklarują, że jakoś pójdą dalej. Nie ryzykujemy, ruszamy dalej, pozostało jeszcze 8 km – tylko, czy aż 8 km.
Jest 3.00. Pierwsi uczestnicy docierają pod szkołę, już szczęśliwie koniec. Ale dla kilku to najgorszy kilometr, nogi nie chcą nieść, ale wiedzą, że muszą. I nareszcie ten smak zwycięstwa: doszedłem, dałem radę, uśmiech na twarzy.
Pozwoliłem sobie na pewnego rodzaju wstęp, żeby podkreślić wysiłek tych, którzy poszli na marsz, sprawdzili siebie, włożyli ogromny wysiłek i poznali smak zwycięstwa – doszli do mety. A oto lista „twardzielek”:
- Burdun Wiktoria,
- Chwalińska Wiktoria,
- Nowak Anna,
- Uttecht Julia,
- Wiącek Kamila,
- Grudzińska Izabela.
Marsz zabezpieczali najwytrwalsi z wytrwałych: Wiktor Marcinkowski, Jolanta Bacławska, Małgorzata Kuśnierczak i Mirosław Dulęba oraz Aleksander Pielech i Mateusz Osmyk.
oprac. Wiktor Marcinkowski